Co ma wspólnego AC Milan i socjalizm?

Stefano Pioli
Stefano Pioli PressFocus

Stefan Kisielewski zwykł mawiać, że socjalizm to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności stworzone przez socjalizm. Znakomity polski publicysta nie mógł wiedzieć, że gdyby to słowo na “s” zamienić na AC Milan, nikt lepiej nie opisałby ostatnich tygodni Rossonerich.

Zapraszamy na nasz cykl w Goal.pl i na SerieA.pl. Po każdej kolejce włoskiej ligi podsumujemy dla Was wszystkie najważniejsze wydarzenia z minionego weekendu. Żadnych opisów meczów, bo one już były. Luźne uwagi i pomeczowe boki.

Od szóstej kolejki było tak. Najpierw pełna dominacja nad Spezią nie przynosiła większej niż jednobramkowej korzyści, dzięki czemu w 80. minucie jedyny celny strzał ubiegłorocznego beniaminka dał mu remis. Zaraz po tym na boisko wszedł Brahim Diaz i trafił na 2:1. Tydzień później ze spokojnego 3:0 z Atalantą zrobiło się 3:2 i pełne stresu czekanie przez kilkadziesiąt sekund na końcowy gwizdek. O pokonaniu Werony 3:2 mimo szybkich dwóch ciosów ze strony rywala pisaliśmy w poprzednim odcinku tego cyklu, a teraz prowadzenie 2:0 z grającą w dziesiątkę Bolonią okazało się niewystarczające, by uniknąć nerwówki po tym, jak gospodarze wyciągnęli wynik na 2:2. Wszystkie te mecze – oprócz stworzonych problemów na własne życzenie – łączy jeszcze jedno. Każdy z nich został wygrany, co pokazuje, z jaką siłą mentalną mamy do czynienia. Tyle mówi się o cynizmie Juventusu, podczas gdy inny z kandydatów do tytułu dokonuje podobnych rzeczy grając zdecydowanie mniej nudny futbol od preferowanego przez Allegrego.

Oczywiście nie bierze się to z powietrza. Stefano Pioli z grupy piłkarzy, którzy nie do końca wiedzieli, po co znaleźli się w tak wielkim klubie, stworzył grupę pozwalającą na znalezienie rozwiązania w każdej sytuacji. Rafael Leao ma większy niż kiedykolwiek wpływ na fazę ataku, Olivier Giroud oferuje swoje centrymetry, które potrafi zamieniać na konkrety, Davide Calabria cały czas jest na etapie krzywej wznoszącej (a nie wymieniamy tu nawet, w przeciwieństwie do poprzedniego sezonu, Zlatana). Nawet jeśli ta drużyna ma wady – a jest ich całkiem sporo – ma argumenty, by je przykryć wynikami. Biorąc pod uwagę, że za nami jedna czwarta sezonu, a Rossoneri dysponują bilansem 8-1-0 mając za sobą już mecze z Atalantą, Juventusem i Lazio, głupotą byłoby lekceważenie wysyłanego przez nich sygnału.

Stefano Pioli doskonale ubrał to w słowa na konferencji po meczu z Bologną. – Mieliśmy duże problemy, bo błędnie pomyśleliśmy, że jest już po meczu w momencie, gdy graliśmy z przewagą zawodnika i prowadziliśmy 2-0. Na szczęście mamy dość jakości, aby takie mecze obrócić na własną korzyść. To bardzo ważna wygrana. Wiemy doskonale, że mecze po powrocie z europejskich wyjazdów są bardzo trudne. To jasne, że postaramy się wyciągnąć wnioski z tej drugiej połowy, drużyna starała się jednak grać i tworzyć sytuacje. Teraz już myślimy o kolejnym meczu z rywalem, który miał więcej odpoczynku, ale to nieważne. Musimy się zregenerować i będziemy pracować, aby zagrać lepiej. Z tego, co nie działało, wyciągniemy wnioski w dalszej części sezonu. (cytat za acmilan.com.pl)

Milan doskonale korzysta na tym, że potrafi wyjść z sytuacji mogących splątać nogi. Zakończona w niedzielę kolejka była dla Rossonerich wymarzona. Poza nimi, punkty stracili absolutnie wszystkie ekipy z czołówki – Napoli zremisowało z Romą, Atalanta z Udinese, a Inter z Juventusem. Ten ostatni mecz do mikrofonu Radio Anch’io Sport skomentował były właściciel Nerazzurich, Massimo Moratti. Co ciekawe, uderzył w Simone Inzaghiego.

“Drużyna gra dobrze, ale nie ma pewności siebie z zeszłego roku. Conte pokazał, że może wygrać, Inzaghi jest zupełnie inny. Jego Inter sprawia wrażenie zespołu, który dobrze się bawi i gra dobrze, ale jak widać nawet strzelanie dużej liczby bramek nie gwarantuje obronienia Scudetto” – mówił.

Moratti mógł nawiązywać do zachowawczości Interu, który nawet nie silił się na zamknięcie meczu z bardzo przeciętnym tego dnia Juve. Symptomatyczne były trzy sytuacje z Edinem Dzeko, który ruszając z szybką kontrą z premedytacją zatrzymywał akcję, by poszanować piłkę. W efekcie Inter nie zbudował na tyle bezpiecznej przewagi, by bezzębny Juventus nie był jej w stanie odrobić. Ryzykował tym, że jeden błąd w końcówce może odwrócić losy meczu i dokładnie tak też się stało, gdy Denzel Dumfries sfaulował na linii pola karnego Alexa Sandro.

Juventus nie zrobił nic, by wywieźć z San Siro choćby punkt, ale dostał go w prezencie od Interu.

Mecz kolejki

Bologna – AC Milan 2:4. Gra Rossonerich w Lidze Mistrzów, gdzie – abstrahując od sędziowania – Milan nie tylko przegrał wszystkie mecze, ale też dał się stłamsić Liverpoolowi i FC Porto to jedno. Natomiast to, co się dzieje w Serie A pewnie zaskakuje nawet kibiców na San Siro. Krótko: nie ma takiej sytuacji, z której Milan by nie wyszedł zwycięsko. Przed tygodniem odrobił dwa gole straty z Hellasem, teraz nawet jeśli sam dał się dogonić (z 2:0 zrobiło się 2:2), wygrał dość pewnie. Oczywiście pomogły w tym dwie czerwone kartki dla piłkarzy gospodarzy, ale Bolonii trzeba oddać, że w dziewiątkę broniła się znakomicie. A jeśli nie dało się wejść w pole karne, trzeba było spróbować z dystansu. Stefano Pioli: “Gole w końcówkach spotkań to istotny czynnik, ale to zawsze głowa robi wtedy różnicę. Pokazujemy, że jesteśmy drużyną, która zawsze wierzy i walczy do końca, nigdy nie odpuszczamy. To jasne, że jesteśmy trochę zmęczeni, bo brakuje nam wielu zawodników i gramy wiele meczów. Jednak to mentalność jest tutaj decydującym czynnikiem i chcemy wygrywać zawsze i do końca”.

Wydarzenie kolejki

Czerwone kartki dla trenerów. Aż trzech z nich nie ukończyło meczów na ławce, a czwarty – Luciano Spalletti – karę otrzymał już po ostatnim gwizdku. W pozostałych przypadkach też mowa nie o byle kim, bo sędziowie wyrzucali na trybuny Gianpiero Gasperiniego, Jose Mourinho i Simone Inzaghiego. Obecność Portugalczyka w tym gronie może być symbolem zakończenia okresu ochronnego, bo Mou w ostatnim czasie coraz mniej przypomina sympatycznego misia, czyli postać, jakiej maskę założył w dniu przylotu do Rzymu, a coraz bardziej tę lepiej znaną wersję samego siebie. Ostatnie dni Jose wyglądały mniej więcej tak:

Czwartek – porażka z Bodo Glimt 1:6 i wypowiedź wyraźnie zaznaczająca, że w Romie jest co najwyżej 12 piłkarzy do gry na odpowiednim poziomie. “Korzyść z tego wyniku jest taka, że nie będziecie mnie już pytać, czemu ciągle wystawiam ten sam skład” – rzucił do dziennikarzy.

Sobota – decyzja o wystawieniu pięciu piłkarzy na listę transferową. Jak informuje Nicola Schira, przyszłości w Rzymie nie mają Borja Mayoral, Marash Kumbulla, Gonzalo Villar, Amadou Diawara i Bryan Reynolds. Wszyscy znaleźli się w wyjściowym składzie przeciwko mistrzom Norwegii.

Niedziela – czerwona kartka w meczu z Napoli.

Dopiero teraz możemy powiedzieć: dobrze cię znów widzieć, Jose.

Piłkarz kolejki

Giovanni Simeone. Człowiek, który rozstrzelał Lazio. Napastnik Hellasu jest pierwszym piłkarzem w tym sezonie, który zdobył cztery bramki w jednym meczu. Ta sztuka udała mu się pierwszy raz w karierze i patrząc, jak ofensywnie pod wodzą Igora Tudora gra ekipa z miasta Romea i Julii, kto wie, czy nie uda się tego powtórzyć. Simeone jest największym beneficjentem zmiany trenera. W każdym meczu, w którym u byłego asystenta Andrei Pirlo wychodził w podstawowym składzie, robił liczby. Z Romą – asysta. Z Genoą – gol. Ze Spezią – gol i asysta. Z Lazio – wiadomo. Ogólnie w obecnym sezonie ma już na koncie sześć trafień, czyli dokładnie tyle samo, co w całej poprzedniej kampanii (33 mecze) w barwach Cagliari. Igor Tudor: Bardzo się cieszę z jego występu. Rozegrał kompletny mecz. Taki, jakiego dawno nie widziałem w wykonaniu napastnika. Nie tylko ze względu na bramki, ale także za poruszanie się, energię, wywieranie presji”.

Polak kolejki

Paweł Dawidowicz. Mecz z Lazio (4:1) zaczął jako plaster dla Pedro, a po zejściu Hiszpana stał się cieniem Raula Moro. Rola szalenie nieefektowna, na pewno nie generująca liczb, natomiast niezwykle potrzebna. Przez “LGdS” wyceniona na 7 – czyli notę powyżej przyzwoitej. Inna sprawa, że w ostatnich tygodniach obserwujemy zdecydowany progres naszego reprezentanta, który w ustawieniu z trójką obrońców gra tego skrajnego prawego – z korzyścią dla polskiej kadry.

Gol kolejki

Daniele Verde w meczu Sampdoria – Spezia (2:1). Dziwny to był mecz, w którym Spezia sunęła z kolejnymi atakami, prowadziła grę, przeważała pod każdym względem, a gole zdobywała Sampdoria. Na pocieszenie gościom zostało piękne trafienie Daniele Verde, który zapakował piłkę pod poprzeczkę z okolic linii pola karnego. Na więcej zabrakło czasu.

Komentarze

Na temat “Co ma wspólnego AC Milan i socjalizm?

Co by nie mówić Pioli radzi sobie mimo wielu absencji. Chłopaki cisną do przodu mimo przeciwnością losu, cieszy mnie fakt, że mimo wielu komentarzy, że mamy fuksa ciągle pniemy do przodu. Inter ma lepszą kadrę ale nie mają szczęścia ? Każdy klub ma trochę szczęścia.