Roszada na stanowisku trenera? Szkoleniowiec złożył rezygnację

Dejan Stanković
Dejan Stanković PressFocus

Dejan Stanković zasiadł na ławce trenerskiej Sampdorii na początku października. Serb robił wszystko, co w jego mocy, aby poprawić sytuacje drużyny, ale “Blucerchiati” obecnie zajmują ostatnią lokatę w ligowej tabeli. Zdaniem Alfredo Pedulli, 44-letni szkoleniowiec po porażce z Fiorentiną złożył rezygnację, lecz ostatnio słowo w tej sprawie będzie należało do władz klubu.

  • Fatalna sytuacja Sampdorii w ligowej tabeli
  • Piłkarze “Blucerchiatich” ostatnio przegrali z Fiorentiną aż 0:5
  • Dejan Stanković w niedzielę złożył rezygnację z prowadzenia drużyny

Dejan Stanković chce odejść z Sampdorii!

W niedzielę piłkarze Sampdorii zmierzyli się na wyjeździe z Fiorentiną. Podopieczni Dejana Stankovicia ulegli rywalom z Florencji aż 0:5. Alfredo Pedulla, znany włoski dziennikarz, informuje, że Dejan Stanković spotkał się po meczu z władzami klubu i złożył rezygnację. Jednak ostatnie słowo w tej sprawie będzie należało do zarządu, który chciałby kontynuować współpracę z Serbem.

Na pomeczowej konferencji prasowej widać było na twarzy Dejana Stankovicia przygnębienie. Dało się wyczuć, że Serb jest niemal pogodzony ze spadkiem Sampdorii z Serie A. Winę za wysoką porażkę z Fiorentiną 44-latek zrzucił na siebie, o czym świadczą jego słowa w rozmowie z dziennikarzami.

Myślę, że to ja jestem problemem Sampdorii. Winą za tę porażkę można obarczyć tylko mnie. Przynajmniej wiem, że dałem z siebie wszystko i niczego nie żałuję. Drugi raz zdecydowałbym się objąć tę drużynę. Ponoszę pełną odpowiedzialność za porażkę 0:5 z Fiorentiną – mówił trener Sampdorii.

Dejan Stanković objął drużynę ze stolicy Ligurii na początku października. Serbski szkoleniowiec poprowadził Sampdorię dotychczas w 26. spotkaniach, wygrywając zaledwie cztery z nich. 44-latek robił wszystko, co w jego mocy, aby uratować “Sampę” w Serie A, ale klub obecnie zajmuje ostatnią lokatę w ligowej tabeli, a ich utrzymanie w elicie praktycznie graniczy z cudem.

Sprawdź także: Włoscy giganci walczą o czołowego obrońcę La Ligi

Komentarze