AS Roma tylko zremisowała 2:2 (0:1) w spotkaniu czwartej kolejki fazy grupowej Ligi Konferencji. Tym samym nie udała się zemsta Wilków na ekipie z Norwegii po przegranym boju sprzed dwóch tygodni. W szeregach Wilków od 88 minuty grał Nicola Zalewski.
Roma nie zrewanżowała się Bodo/Glimt
AS Roma podchodziła do batalii z liderem ligi norweskiej, chcąc za wszelką cenę zrewanżować się za porażkę sprzed dwóch tygodni. Wówczas Giallorossi przegrali z Bodo/Glimt aż 1:6, co zostało przyjęte przez opinię publiczną za sensację. Jose Mourinho przekonywał jednak, że ta porażka była dziełem przypadku i stołeczny team prawdziwą siłę miał pokazać na Stadio Olimpico.
W pierwszych trzech kwadransach rywalizacji więcej z gry mieli gospodarze, ale nie miało to przełożenia na wynik rywalizacji. Roma oddawała strzały na bramkę rywali, ale ostatecznie w pierwszej połowie bramkarz norweskiej drużyny nie został zmuszony do kapitulacji. Rui Patricio musiał natomiast wyciągać piłkę z siatki w doliczonym czasie, gdy Ola Solbakken popisał się genialnym strzałem sprzed pola karnego.
Po zmianie stron Giallorossi rzucili się na swoich rywali i przyniosło to zamieszone efekty. Najpierw trafienie wyrównujące zanotował Stephan El Shaarawy, który w 54. minucie wykorzystał podanie od Nicolo Zaniolo, oddając strzał w stylu Alessandro Del Piero z najlepszych czasów. To jednak nie załamało piłkarzy Bodo/Glimt, którzy w 63. minucie znów wyszli na prowadzenie. Bramkę po uderzeniu głową zdobył Erik Botheim.
Ostatnie słowo w 84. minucie należało do Rogera Ibaneza, który ustalił wynik rywalizacji na 2:2. 22-latek skierował piłkę do siatki po strzale głową. Tym samym podziałem punktów zakończył się bój w grupie C, co skutkowało tym, że kibice Wilków wygwizdali swoich pupili, gdy piłkarze Romy opuszczali plac gry.
Co na to wielki Jose? Znów nie miał kim grać?
Mam nadzieję, że Roma szybko zmieni trenera. Mou w każdym klubie notuje świetny start, który szybko zamienia się w totalną kompromitację. Mają kilku piłkarzy na świetnym poziomie, natomiast podobnie jak Milan potrzebują wzmocnień na kilku pozycjach do wykonania skoku jakościowego.
W Interze odszedł z tarczą i w świetle cudotwórcy, nagtomiast prawdą jest, że jego mit- Midasa upadł, tak gdzieś, w okolicach końca przygody z Realem w 2013r.
@Slovan
Mou w Realu zwariował (mniej więcej od tego momentu, jak chciał wydłubać oko Guardioli). To nie jest już ten sam trener.
Dlatego tak cieszę się, że trafił do Romy a nie do Interu.
Pozdr.
Niemniej, pozostaje ostatnim trenerem, który wygrał jakiś puchar w Europie z włoskim klubem, a minęło już prawie 12 lat… Najwyższy czas, żeby przerwać tą niechlubną passę.