Nowy selekcjoner? Oby nie z ziemi włoskiej do Polski

Andrea Pirlo
Andrea Pirlo PressFocus

Na karuzeli potencjalnych nowych selekcjonerów reprezentacji Polski kręci się wiele włoskich nazwisk. Można odnieść wrażenie, że połowa bezrobotnych szkoleniowców z Półwyspu Apenińskiego wyraziła zainteresowanie pracą w naszej kadrze. Czy te kandydatury są sensowne? W większości przypadków mówimy stanowcze nie – piszą dla Seriea.pl komentatorzy Eleven Sports Piotr Dumanowski i Dominik Guziak.

  • Wkrótce poznamy nazwisko nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Czy będzie to trener zagraniczny?
  • Pojawiło się wielu kandydatów z Włoch, ale nie gwarantują oni sukcesu
  • Komentatorzy Eleven Sports przy każdym nazwisku tłumaczą, dlaczego nie byłby to dobry wybór, choć jednego z kandydatów nie odrzucają całkowicie

Włosi chcą reprezentację Polski

Fabio Cannavaro, Andrea Pirlo, Cesare Prandelli, Marco Giampaolo, Roberto Donadoni – te nazwiska pojawiały się w polskich i włoskich mediach w kontekście przejęcia opuszczonego przez Paulo Sousę stanowiska. CV, doświadczenie i magia poszczególnych nazwisk robią wielkie wrażenie. Mowa przecież o dwóch byłych selekcjonerach reprezentacji Włoch, kapitanie włoskiej kadry i najlepszym piłkarzu świata z 2006 roku oraz o byłym trenerze Sampdorii czy Milanu. Na papierze wygląda to imponująco. Problem polega na tym, że potrzebujemy kogoś, kto w kilka dni będzie w stanie znaleźć sposób, by poprowadzić naszą kadrę w kluczowym meczu w Moskwie. Dla przybysza z Włoch może stanowić to zbyt karkołomne wyzwanie. Zastanówmy się nad wspomnianymi kandydatami, zaczynając od tych, naszym zdaniem, najbardziej nietrafionych. 

Marco Giampaolo

Marco Giampaolo, nazywany we Włoszech per “maestro”, czyli mistrz, nauczyciel. Tak Włosi tytułują szkoleniowców z wybitnym zmysłem taktycznym, którzy założenia meczowe stawiają na piedestale, nie pozostawiając żadnego marginesu na improwizację. Giampaolo zyskał uznanie pracując w Sampdorii, która pod jego wodzą zawsze plasowała się w górnej dziesiątce Serie A, grając ładną dla oka piłkę. Następnie jego kariera wyhamowała, gdy odbił się od Milanu i kompletnie pogubił w Torino. Dlaczego Giampaolo to fatalny kandydat na selekcjonera, szczególnie w tak newralgicznym momencie? Powodów jest kilka. To szkoleniowiec, który preferuje tylko jeden system taktyczny 1-4-3-1-2. Zdarzało się, choćby w Milanie, że Giampaolo ustawiał zawodników na nietypowych dla nich pozycjach. Chciał, żeby ustawienie na papierze wyglądało tak, jak sobie zażyczył. Problem w tym, że gracze w za dużych, nie swoich butach nie czuli się komfortowo i na boisku nie potrafili pokazać swoich atutów. Selekcjoner korzysta z ograniczonej grupy zawodników, nie może dokonać transferu, gdy brakuje mu piłkarza na daną pozycję. Giampaolo z piłkarzami, którzy nie pasują, lub nie rozumieją jego systemu niewiele zdziała. Poza tym, dochodzi też czynnik charakterologiczny. Każdy z polskich zawodników, którzy pracowali z Marco Giampaolo powiedział nam to samo – “On nie rozmawia z piłkarzami”. Były trener Milanu to typ introwertyka. Jak taka osoba ma poznać i zmotywować zespół mając do dyspozycji zaledwie kilkadziesiąt godzin przed wylotem do Moskwy? Domyślamy się, że nikt w PZPN-ie nie rozważa poważnie kandydatury Giampaolo, ale i tak warto przestrzegać przed tym wyborem. 

Cesare Prandelli

Kolejna postać, która pojawia się w medialnych doniesieniach to Cesare Prandelli. Były trener Parmy, Valencii czy Fiorentiny i przede wszystkim były selekcjoner reprezentacji Włoch, z którą na Euro 2012 dotarł aż do finału. Doświadczenie ogromne. Warsztat na pewno dużo solidniejszy od tego, którym momentami zachwycał (mamił?) Paulo Sousa. W przypadku Prandellego problem leży w czymś innym. Gdy w marcu 2021 roku zrezygnował z pracy we Florencji napisał do kibiców bardzo gorzki i poruszający list. Przyznał, że coś w nim pękło. Czuje pustkę. Współczesny świat pędzi dla niego w zbyt szybkim tempie. Musi odkryć na nowo kim jest obecnie. Stwierdził nawet, że po takim wyznaniu jego kariera trenerska może nagle zostać zakończona. Od opublikowania listu przez Prandellego minęło 10 miesięcy i nie wiemy, czy poradził sobie ze swoimi demonami. Oby tak było, bo w wieku 64 lat miałby jeszcze wiele do zaproponowania. W marcu, przed meczem (lub meczami) naszej kadry napięcie i oczekiwania będą ogromne, dlatego trudno sobie wyobrazić by prezes Kulesza postawił właśnie na Prandellego. 

Fabio Cannavaro

Fabio Cannavaro, mistrz świata z 2006 roku. Kapitan złotej, włoskiej drużyny i zdobywca Złotej Piłki. Były piłkarz Juventusu i Realu Madryt. Gdyby naszą reprezentację czekały mecze Ligi Narodów, poprzedzające eliminacje do dużego turnieju to nie byłby to nielogiczny wybór. Cannavaro w piłce wygrał wszystko, a w zawodzie trenera jest już od kilku lat. Od 2014 roku prowadził kluby w Chinach. W 2019 roku był nawet tymczasowym selekcjonerem chińskiej reprezentacji. Tylko na dwa mecze, oba przegrał. Uczył się od Marcello Lippiego, który jest jego mentorem. Wiedzę Cannavaro ma ogromną patrząc na to z kim grał i pod czyim okiem trenował. Problem w jego przypadku stanowi to, że nie pracował jeszcze w Europie. Selekcjonerem był tylko przez moment. W marcu gramy o najwyższą stawkę, dlatego na eksperymenty pozwolić sobie nie możemy. 

Roberto Donadoni

Roberto Donadoni to po Prandellim drugi z byłych, włoskich selekcjonerów, który może poprowadzić Biało-czerwonych. Na Euro 2008 Donadoni doprowadził Italię do ćwierćfinału, w którym poległ z późniejszym mistrzem, Hiszpanią. Po pracy z kadrą kariera Donadoniego zazwyczaj pikowała. Z Napoli i Cagliari wylatywał po kłótniach z Aurelio De Laurentiisem i Massimo Cellino. Z pierwszym “rozwodził” się na łamach prasy grzmiąc, że właściciel klubu nie ma pojęcia o piłce nożnej. Z Cellino, w zaciszu gabinetów, starł się po odejściu Alessandro Matriego z Cagliari do Juventusu. Bologna pod wodzą Donadoniego była symbolem przeciętności, dwukrotnie zajmował z Rossoblu piętnaste miejsce w Serie A. Sukcesem można nazwać jedynie jego pracę w Parmie, z którą, mimo kłopotów finansowych uplasował się na szóstym miejscu. Klub niestety nie zagrał w europejskich pucharach ze względu na bankructwo i niedługo potem wycofał się z rozgrywek Serie A. Ostatnim miejscem pracy Donadoniego było chińskie Shenzhen. Od blisko dwóch lat były włoski selekcjoner pozostaje bezrobotny. Powyższa wyliczanka pokazuje, że najlepsze lata ma już dawno za sobą. Z drugiej strony, gdyby było inaczej to nie ubiegałby się o pracę w roli naszego szkoleniowca. 

Andrea Pirlo

Na koniec zostawiliśmy Andreę Pirlo, bo to naszym zdaniem najbardziej sensowny z włoskich kandydatów. Nie jesteśmy wielkimi fanami takiego wyboru, ale gdyby prezes Kulesza stawiał na kogoś z Półwyspu Apenińskiego to wybór Pirlo nie byłby zły. Podobnie, jak w przypadku Cannavaro i Donadoniego mówimy o wielkim piłkarzu, który na boisku wygrał wszystko. Jak opowiadał Wojciech Szczęsny Pirlo cechuje “cicha charyzma”. Nie musi mówić głośno i dużo, nie musi krzyczeć, żeby wszyscy go słuchali i usłyszeli. Oprócz tego to człowiek bez układu nerwowego, co można było zaobserwować z bliska w dokumencie Amazona o Juventusie. Pirlo zawsze zachowuje spokój, nie panikuje, a spokój będzie dobrym doradcą przed meczem w Moskwie. Poza tym, styl gry Juventusu Andrei Pirlo był zbliżony do tego, który preferuje Paulo Sousa. Łatwiej byłoby zaimplementować nową taktykę, bo w znacznym stopniu pokrywałaby się z tym, co nasi piłkarze ćwiczyli przez ostatni rok. Doświadczenie w roli trenera 42-latek ma skromne. Rok spędzony w Juventusie, w którym udało mu się sięgnąć po Coppa Italia i SuperCoppa Italia oraz awansować do Ligi Mistrzów. Biorąc pod uwagę obecne problemy Juventusu Massimiliano Allegrego, na wyniki osiągane przez Pirlo można spojrzeć bardziej przyjaznym okiem. Nie był taki zły, jak wielu zakładało. Oczywiście, Pirlo dopiero zaczyna, pracy selekcjonera nigdy nie wykonywał. Nie jesteśmy w pełni przekonani do tej kandydatury. Jeśli jednak miałby to być Włoch, to najchętniej, w marcu, w Moskwie, w garniturze z logiem PZPN-u zobaczylibyśmy Andreę Pirlo. 

Piotr Dumanowski i Dominik Guziak – Eleven Sports

Komentarze