Napoli nie pozwoliło sobie na kolejną wpadkę i pozostaje w grze o awans do fazy pucharowej Ligi Europy. W czwartkowym meczu pewnie 3:0 pokonało u siebie Legię Warszawa, choć wszystkie trzy gole zdobyło w końcówce meczu.
Cierpliwość i trzy gole Napoli
Napoli przystępowało do czwartkowego spotkania nie mając na swoim koncie ani jednego zwycięstwa. Drużyna Luciano Spallettiego, aby nie skomplikować swojej sytuacji w walce o awans do fazy pucharowej nie mogła sobie pozwolić na potknięcie z Legią. I pod tym względem nie zawiodła swoich kibiców.
Mecz od początku toczył się pod dyktando gospodarzy, którzy w pierwszej połowie stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji. Ostatecznie ani razu nie udało im się jednak znaleźć sposobu na defensywę i młodego bramkarza mistrzów Polski, który popisał się kilkoma skutecznymi interwencjami. Podopieczni Czesława Michniewicza w pierwszej połowie włożyli duży wysiłek w grę w defensywie, czego efektem był bezbramkowy remis po 45 minutach gry.
W drugiej odsłonie obraz gry nie uległ zmianie. Napoli konsekwentnie dążyło do zdobycia bramki i stwarzało sobie kolejne okazje. Legii w wielu przypadkach dopisywało jednak szczęście. W 75. minucie niewiele brakowało, a prowadzenie objęliby goście z Warszawy. Piłka po strzale Emreliego zza pola karnego trafiła jednak w słupek.
Sytuacja ta wyraźnie podrażniła gospodarzy, którzy w kolejnych minutach rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść. W 76. minucie prowadzenie Napoli dał Lorenzo Insigne, który popisał się świetnym uderzeniem pod poprzeczkę po zagraniu w pole karne z prawej strony boiska.
Gospodarze poszli za ciosem i cztery minuty później prowadzili już 2:0. Tym razem piłkę w bramce uderzeniem z ostrego kąta umieścił wprowadzony na boisko w trakcie drugiej połowy Victor Osimhen. W doliczonym czasie gry piłka jeszcze po raz trzeci wylądowała w bramce Legii. Wynik spotkania na 3:0 ustalił wówczas Matteo Politano.
Mecz Napoli zaczął się po godzinie gdy Osimhen i Politano zastąpili Lozano i Mertensa (a w pomocy pojawił się Fabian Ruiz): poza tym że wnieśli wielką swą jakość mial kto konsumować wkład Insigne.
Do artykułu: mecz Napoli zmienił się nie przez słupek gracza Legii lecz przez wejście Politano; gdy naraz po lewej wymieniał z Insigne i Osimhenem przypomnieli się Lemar i Felix przeciw Liverpoolowi.
Zrobili to samo, co Inter we wtorek, ale niestety sytucja w grupach się tak ułozyła, że jedni i drudzy muszą wygrać także na wyjzadach. Inaczej z dużym prawdpodobieństwem nie zajmą czołowych 2 miejsc w swoicg grupach, a że nie będzie to łatwe, to pokazały mecze domowe z tego tygodnia. Napoli samo sobie winne za klapę ze Spartakiem i bezsensowną czerwień w meczu, w którym dominowali i bardzo szybko prowadzili. W Warszawie, jeśli chcą marzyć o wygranej, to dość eksperymentów i musi wyjść bezwględnie podstawowy skład z Osimhenem i Zielińskim. Jak się kończą zabawy, to widać było dziś, gdzie mogli równie dobrze przegrać, bo gdyby Legia objęła prowadzenie w 70 minucie, to spokojnie mogła to dowieżć. Tak na marginecie, to jakby się Włochom przydał taki napastnik, jak Osimhen z przodu… To będzie lada chwila lepszy kozak, niż Lukaku i pewnie długo w Napoli miejsca nie zagrzeje. Obstawiam niestety Premier League 🙁
“W Warszawie jeśli chcą marzyć o wygranej…” Dobre 😀
Jeśli o czymś w tej konfrontacji ktoś marzy, to tylko Legia…
W Neapolu Legia dostała “trójkę” i nie oddała celnego strzału na bramkę. Patrząc z przymrużeniem oka na wczorajsze widowisko to Napoli mogło wycofać bramkarza, ponieważ nic im nie groziło ze strony Legii.
Do 75 minuty był remis, więc to pewne zwycięstwo na pewno nie było. Pewniej moim zdaniem wygrał Inter. Na wyjeżdzie będzie trudniej i co najgorsze, to remisy nie wystarczą. Na pewno trzeba do tego meczu podejść w 100% poważnie i w 1 składzie, bo Leicester już się przekonał, że frajerów już dziś nie ma. Dla mnie ciężej będzie w Warszawie, niż w Moskwie, chociaż te stracone 3 pku u siebie ze Spartakiem będą ciężyć już do końca tej grupy.
Napoli w pierwszej połowie wpół rezerwowym składem grało, a mimo to “zawodowi” piłkarze Legii wyglądali jak San Marino w meczu z Polską.
Nie ma się czym zachwycać, ponieważ klub z Polski to trzeci Świat piłkarski. Po “gierce treningowej” z Legią ważniejszy jest pojedynek z Romą w Rzymie.
Nie dziwię się, że selekcjoner Sousa nie ogląda meczów Ekstraklasy.
To jest właśnie ten problem, że puchary, to gierka, a koncentracja idzie na ligę, a teraz się tak już nie da. Kiedy ostatnio włoski klub wygrał inny puchar, niż LM? W 1999r… W sytuacji, kiedy hiszpańskie kolekcjonują je seryjnie i to wcale nie mając kosmicznych budżetów, jak angielskie. Wygrywając LE można się dostać do LM bezpośrednio, jak ostatnio Villarreal, tylko trzeba podejść poważnie i z 100% zaangażowaniem. Na pewno zdobycie Ligi Europy jest więcej warte, niż 3, czy nawet 2 miejce w Serie A.
Podam liczby grającego 80 minut Insigne, ponieważ jego gra jest główną rzeczą kt przypomina mi się dzisiaj po tym meczu (zaraz obok celowego i efektywnego wejścia Politano):
Strz/ Cel/ KluczPodań 5/ 4/ 6, Gol/ As 1/ 1, Kontaktów z pilką 92 (najwięcej obok PO).
Nota za mecz whoscored 9,5. UEFA: Najlepszy gol kolejki (techniką controbalzo).