Napoli w znakomitym stylu pokonało Juventus 5:1 w meczu 18. kolejki Serie A. Bramki dla gospodarzy zdobywali Osimhen, Kvaratkshelia, Rahmnai oraz Elmas. Honorowe trafienie dla Starej Damy padło łupem Di Marii.
- Juventus robity przez Napoli
- Azzurri nie pozostawili żadnych złudzeń Starej Damie
- Napoli powiększa przewagę w tabeli Serie A
Napoli pewnie kroczy po mistrzostwo Włoch
Hitowe starcie Napoli z Juventusem miało spore znacznie pod względem układu tabeli Serie A. Wygrana Azzurrich sprawiłaby, że zespół z Neapolu miałby już dziesięć punktów przewagi na zespołem z Turynu. Zwycięstwo bianconerich doprowadziłoby z kolei do zaciętej walki o mistrzostwo.
Napoli od pierwszych minut piątkowego meczu potwierdziło znakomitą formę z tego sezonu. Azzurri zepchnęli Starą Damą do głębokiej defensywy nie pozwalając przejąć futbolówki nawet na moment.
Gospodarze już w 14. minucie objęli zasłużone prowadzenie, a na listę strzelców wpisał się niezawodny w tej kampanii Osimhen. Pierwszych fragmentach spotkania bianconeri mieli jedynie dwie okazje bramkowe. Najpierw strzał Di Marii trafił w obramowanie bramki strzeżonej Meret, a chwilę później golkiper Azzurrich nie miał żadnych problemów z uderzeniem Milika.
W 39. minucie na 2:0 podwyższył Kvaratskhelia, czym Napoli potwierdziło swoją przewagę nad rywalem. Gdy wydawało się, że gospodarze poszukają kolejnej bramki przed przerwą niespodziewanie gola kontaktowego zdobył Di Maria.
Po zmianie stron Juventus miał groźną sytuację po rzucie rożnym, jednak podopieczni Spallettiego bardzo szybko ponownie przejęli kontrolę na boisku i błyszczeli pod bramką Szczęsnego. Na kolejne bramki gospodarze nie kazali długo czekać swoim kibicom. Najpierw na listę strzelców wpisał się Rahmani, a chwilę później ponownie w roli głównej wystąpił Osimhen, który zaliczył swoje drugie trafienie w tym meczu.
Jeśli ktoś myślał, że to koniec emocji to bardzo się pomylił. Napoli za punkt honoru wzięło sobie strzelenie kolejnej bramki i to się udało gospodarzom w 72. minucie, gdy na 5:1 podwyższył Elmas.
W ostatnich minutach Juventus próbował zmniejszyć rozmiary porażki, ale nie był w stanie na dłużej zagościć pod bramką rywala. Napoli nadal w pełni kontrolowało ten pojedynek jednocześnie odbierając chęć gry zawodnikom z Turynu. Ostatecznie więcej goli już nie padło, a Azzurri odnieśli zasłużone zwycięstwo.
Wielki Neapol pokazał Juve aktualne miejsce w szeregu.
Piękne obrazki, piękny mecz.
Koncertowy występ Napoli.
A co do Naszego klubu……… Cóż.
Placz i zgrzytanie zębami.
Tak, jak chciałem wierzyć w wizję Maxa, tak wczoraj wiara poległa.
Pora pożegnać M. Allegriego (im szybciej, tym lepiej)
Gratulacje dla “Słonecznego Klubu”. Osimneh schował do kieszeni Bremera. Taktyka, taktyką… Allegri popełnił straszny błąd opierając prawą stronę na wahadle w postaci Chiesy. Włoch nie jest obrońcą. Tutaj miał grać Cuadrado ale kontuzja. Przez to trójka obrońców grała totalną partyzantkę… I niestety to położyło mecz, chodzi o pierwszą połowę. Wydarzenia z pierwszej zdeterminowały przebieg drugiej plus hak na szczękę Locatelliego. Wszedł Paredes plus partyzantka w obronie i nastąpiła katastrofa. “Słoneczny Klub” wygrał oczywiście zasłużenie. Brawo. Wkurza mnie jedna rzecz, w zasadzie zawsze mnie to drażniło w tym klubie… Mianowicie po co to chamstwo? (wybicie przez Politano piłki praktycznie z rąk Kostica, za linią boiska w pierwszej połowie). I zachowanie Osimneha, zawodnik jest dobry ale zachowuje się jak CR7 w słabych momentach, szybko! Zabieranie piłki, komentowanie sędziego i machanie tymi przeszczepami… Przecież on znokautował Locatelliego…
Allegri poległ w podobnym stylu jak w finałach LM. W drugich połowach był bezradny. Pomijając personalia to pokazuje jego ograniczenia. Kadrowo(i nie tylko) w klubie jest chaos. Ta drużyna z drużyny miała dużo więcej za Pirlo.(chociaż w kratkę). Gratulację dla kibiców Niebieskich.
Jako kibic “Pochmurnego Klubu” zapomniałeś rozpocząć swój wpis od “Dlaczego, dlaczego…” 😀
Juventus w meczu z Napoli jak i po wyglądał jak twarz Locatelliego (zbliżenie w 54:49 min. spotkania) czyli obity, pokiereszowany, skatowany, krwawiący, z opatrunkami i ze łzami w oczach. I mam nadzieję zraniony na kilka następnych spotkań.
*zraniony sportowo i mentalnie…