Włoski futbol pogrążył się w żałobie. Azzurri nie pojadą na drugi mundial z rzędu, a do tego żaden klub nie reprezentuje już Calcio w Lidze Mistrzów. Roberto Mancini nie tak dawno był człowiekiem sukcesu. Natomiast po wstydliwej wpadce w Palermo, pojawiły się plotki o końcu przygody w kadrze. Pomimo nie wypełnienia planu minimum, FIGC dalej zamierza współpracować z 57-latkiem.
- Reprezentacja Włoch nie pojedzie na mundial w Katarze
- Zła postawa w końcówce eliminacji i barażach podważyły kompetencje Manciniego
- Szef FIGC nie chce jednak rozstawać się z obecnym opiekunem Azzurrich
Mancini zostaje w reprezentacji
Do tej pory Roberto Mancini nie skomentował plotek łączących go z odejściem z reprezentacji. Włosi na własne życzenie nie zagrają w finale baraży, co dla całego narodu wciąż jest wielkim szokiem. Pojedynek z Macedonią Płn. miał być przyjemnym spacerkiem. Tymczasem rywal przez większość meczu odpierał ataki mistrzów Europy i na sam koniec zadał śmiertelny cios.
Czas leczy rany, dlatego nikt z włoskiej federacji nie chce nawet słyszeć o zwolnieniu 57-latka. Kilka miesięcy temu Azzurri świętowali triumf w Euro 2020. Niemniej jednak już we wrześniowych eliminacjach do katarskiego mundialu zaczęły pojawiać się problemy. Dwa wstydliwe remisy na koniec zmagań w fazie grupowej oznaczały przymus walki o wyjazd do Kataru przez baraże. Nadzieja na wielki turniej już umarła, ale według Gabriele Graviny, Roberto Mancini powinien zostać za sterami kadry.
– Mam nadzieję, że Mancini będzie kontynuował swoją pracę. Jest zaangażowany w ten projekt, mam nadzieję, że zdoła otrząsnąć się z przegranych eliminacji, tak jak wszyscy Włosi, i że pozostanie u steru, aby kontynuować naszą wspólną wizję i pomysł na rozwój kadry – zaznaczył szef FIGC.
– Nie możemy stracić entuzjazmu z zeszłego lata. Tego wieczoru ponownie zobaczyliśmy tę silną więź między kibicami a zespołem. Krytyka jest nieunikniona, ale nie chcemy ryzykować jeszcze większych szkód – dodał działacz.
Reprezentacja Włoch ostatni raz wyszła z grupy na mundialu w 2006 r. Była to złota era Azzurrich, którzy w finale mistrzostw pokonali Francję po rzutach karnych. Od tamtej pory nic nie szło po ich myśli, co po czwartkowej porażce przez większość kibiców jest nazywane “Maledizione dei Mondiali” – “mundialowa klątwa”.
Czytaj więcej: Katastrofa na własne życzenie. Włosi znów obejrzą mundial tylko w telewizji
największą szkodą to jest sam Gravina