Ricky Karsdorp i Jose Mourinho są w otwartej wojnie. Ostatnio prawnik reprezentujący interesy piłkarza skrytykował nastawienie Portugalczyka i kibiców AS Roma względem jego klienta.
- Wygląda na to, że dni Ricky’ego Kardsorpa w Romie są policzone
- W rozmowie CalcioMercato.it na temat sytuacji swojego klienta wypowiedział się jego prawnik
- Holender dręczony przez szalikówców pod domem, a także w mediach społecznościowych
Sytuacja z Karsdorpem wymknęła się spod kontroli
Rick Kardsorp jest praktycznie wykluczony z drużyny po kontrowersyjnych wypowiedziach Jose Mourinho po zremisowanym meczu z Sassuolo (1:1) w zeszłym miesiącu. Portugalczyka w mediach przekonywał, że drużyna została zdradzona przez jednego z piłkarzy, który wszedł na boisko ze złym nastawieniem.
Mourinho został potępiony przez FIFPro, związek reprezentujący zawodowych piłkarzy z całego świata, a sytuacja wciąż się zmienia. Karsdorp wrócił do treningów z Romą. Niemniej czeka na odpowiednią ofertę z innego klubu.
– Cała ta sprawa zaczęła się, ponieważ Jose Mourinho miał niewłaściwe podejście. To zresztą nic nowego w tego typu sprawach – mówił prawnik Salvatore Civale w rozmowie z CalcioMercato.it.
– Kiedy te komentarze w mediach pochodzą od kogoś jego kalibru i sławy, niestety generuje to wrogą atmosferę wokół zawodnika. Jak słyszeliście, został zaatakowany przez fanów Romy na lotnisku i w mediach społecznościowych – mówił pełnomocnik Karsdorpa.
Nadal istnieje pewne zamieszanie co do tego, co dokładnie się stało. Chociaż Mourinho nie powiedział publicznie, że to Karsdorp “zdradził” swoich kolegów z drużyny. Nie zaprzeczył jednak także, gdy później, gdy zapytano go, czy to był Holender.
– Kiedy zawodnik widzi 40-50 fanów stojących przed drzwiami jego domu, domagających się jego wyjścia, w tym momencie nie ma znaczenia, czy Mourinho wymówi nazwisko zawodnika, czy nie. Problemem jest to, co zrobił klub, aby chronić gracza – mówił Civale.
FIFPro potępiło Mourinho, ale prawnik Karsdorpa zrzuca winę także na klubowe władze, które nie zdecydowały się reprymendę w kierunku trenera.
– Klub najwyraźniej zdecydował, że wygodniej będzie zachować milczenie w całej sprawie. Nawet FIFPro wkroczyło i zwróciło uwagę, że klub powinien bronić swojego zawodnika, zamiast pomagać szkodzić jego prawom i reputacji – przekonywał prawnik holenderskiego zawodnika.
Czytaj więcej: Abraham: Mourinho to trener, którego potrzebuję
Komentarze