Juventus i środowisko wokół klubu w ostatnim czasie nie może narzekać na nudę. W szeregach Starej Damy jest mnóstwo wątków, dzięki którym można stworzyć serial, mający szanse stać się hitem. W grudniu miały miejsce rewolucyjne zmiany dotyczące władz, w styczniu pojawiła się surowa kara. Nie można też zapominać o kontuzjach zawodników takich jak Paul Pogba, czy Dusan Vlahović. Do tego przerwa mundialowa. To naprawdę czynniki, które mogą zrujnować nawet najmocniejszą mentalnie drużynę na świecie. Trener Massimiliano Allegri może borykać się z bólami głowy, przez które mógłby mieć kłopoty ze snem. Mimo wszystko na boisku Bianconeri wciąż starają się walczyć o najwyższe cele. Pokazuje to, że te wszystkie problemy dotyczące Juventusu cementują ten klub.
- Juventus wciąż gra na trzech frontach
- Stara Dama w tabeli Serie A walczy o TOP 6. Ponadto marzy o triumfach w Pucharze Włoch i w Lidze Europy
- Bardzo możliwe, że po sezonie ekipa z Turynu zmieni się nie do poznania
Juventus skazany na banicję?
Juventus od początku 2023 roku nie schodzi z pierwszych stron sportowych gazet we Włoszech i czołowych miejsc w portalach sportowych. Wszystko jest następstwem kary, którą klub z Turynu otrzymał w związku z nieprawidłowościami finansowymi. Na dzisiaj Stara Dama nie została zdegradowana z Serie A. Na razie Juventus został “tylko” pozbawiony 15 punktów, co i tak jest dużym problemem dla Bianconerich.
Nie będzie żadnym nadużyciem stwierdzeniem, że ważnym elementem budżetu Juventusu, są zyski z występów w Lidze Mistrzów. Niezależnie czy turyńczycy kończą rywalizację w fazie grupowej, czy później w fazie pucharowej. Strata kilkudziesięciu milionów euro może mieć ogromne skutki.
Na dzisiaj sytuacja turyńczyków jest taka, że z 29 punktami plasują się na dziewiątej pozycji w tabeli. Tracą 10 oczek do szóstego Lazio. Gdyby jednak sytuacja z odebranymi punktami uległa zmianie i zostałyby one jednak zwrócone, to Stara Dama zrównałaby się bilansem z Interem Mediolan. Czy to w ogóle realne? W kontekście włoskiego sądownictwa wszystko jest możliwe. Kto nie wierzy, to może sobie przypomnieć na przykład sytuację z czasu pandemicznego. Juventus nawet otrzymał walkower za nierozegrany mecz z SSC Napoli, gdyż Azzurri nie otrzymali zgody na rozegranie spotkania w Turynie przez lokalny sanepid. Sprawa nie zamknęła się jednak na pierwszym werdykcie. Koniec końców ostatecznie drużyny ze sobą zagrały w innym terminie. Włochy to inny stan umysłu. Zamiast ułatwiać sobie życie, to zawsze pojawiają się okoliczności do tego, aby coś sobie utrudnić.
Dotkliwe kary indywidualne
W kontekście kar dla Juve nie można nie wspomnieć, że nie tylko klub został ukarany odjęciem 15 punktów. Konsekwencje swoich czynów ponieśli też byli już przedstawiciele władz klubu. Fabio Paratici (były dyrektor sportowy Juventus – przyp. red.) został zawieszony na 2,5 roku, Andrea Agnelli (były prezydent klubu – przyp. red.) i Maurizio Arrivabene (były dyrektor generalny Juventusu – przyp. red) zostali zawieszeni na dwa lata, a Federico Cherubini (były dyrektor sportowy klubu – przyp. red) na rok i cztery miesiące. Najłagodniejsza karta spotkała Pavla Nedveda (wiceprezydenta Bianconerich – przyp. red.), który został zdyskwalifikowany na zaledwie osiem miesięcy.
Można przypuszczać, że byli przedstawiciele władz Juventusu wiedzieli, co się święci. Przytomnie pod koniec grudnia złożyli rezygnacje z piastowanych stanowisk. Agnelli i jego współpracownicy zostali oskarżeni o naruszenie zasad licencyjnych i finansowego fair play: zawyżanie kosztów transferowych piłkarzy, zaniżanie kosztów pracowników i ukrywanie prawdziwej wielkości zarobków piłkarzy. W czasie pandemii koronawirusa klub potajemnie wypłacił 17 zawodnikom mniej więcej 60 milionów euro. Szefowie Juve publicznie oświadczyli, że piłkarze odmówili części pensji, a oni sami, omijając prawo, zgodzili się z nimi wypłacić wynagrodzenia. W tym gronie mają być między innymi tacy zawodnicy jak: Cristiano Ronaldo, czy Paulo Dybala.
Włoscy dziennikarze dotarli do rozmów, które tak naprawdę nigdy nie powinny ujrzeć światła dzienne. Poruszone zostały w niej wątki enigmatycznej umowy między gwiazdą reprezentacji Portugalii a Juventusem. Padały w jej trakcie słowa, że w momencie, gdy sprawa wyjdzie na jaw, to w klubie zrobi się sajgon. Zaczną się audyty, analizy. W roli głównej w dialogu występował Cherubini, który zdecydowanie zdawał sobie sprawę z ewentualnych następstw związanych z nieprawidłowościami finansowymi.
Agnelli złapany za rękę, ale mówi, że to nie jego dłoń
Znany dziennikarz Gianluca Di Marzio przekonywał, że liderzy Juventusu, wobec których prowadzone jest postępowanie, mogą zostać ukarani grzywną w wysokości od 20 tysięcy do pięciu milionów euro oraz pozbawieniem wolności na okres od roku do ośmiu lat. W grudniu Agnelli skomentował zarzuty, którymi był obciążany.
– Dzięki mojej wielkiej miłości do Juventusu w ostatnich latach dołożyłem wszelkich starań, aby osiągać wyniki na boisku i poza nim. Juventus jest ponad wszystkim. Jestem przekonany, że w ostatnich latach postępowałem właściwie, a stawiane nam zarzuty są bezpodstawne – mówił Włoch.
La Gazzetta dello Sport donosiła natomiast, że UEFA jest gotowa usunąć turyński klub z udziału w europejskich rozgrywkach. Będzie to możliwe, jeśli zostanie udowodniony fakt nadużyć finansowych. Juventus mając prawo odwołania się od decyzji włoskiego sądu, skorzystał oczywiście z tej opcji. To sprawia, że telenowela tak naprawdę się rozkręca.
Starej Damie wciąż grozi degradacja
Klub z Turynu szybko wydał oświadczenie dotyczące decyzji sądu. Turyński klub poinformował na oficjalnej stronie internetowej, że czeka na publikację uzasadnienia i zapowiada odwołanie do Kolegium Poręczycieli Sportowych w ramach kodeksu sprawiedliwości sportowej. Stara Dama złożyła apelację w sprawie, mając nadzieję, że kara może nie zostanie całkowicie anulowana, ale przynajmniej zmniejszona. Ciekawostką jest natomiast to, że prokurator na początku zażądał dla Juve kary związanie z pozbawieniem dziewięciu, a nie 15 punktów. Gdyby to zostało wdrożone w życie, to Juventus wciąż mógłby się liczyć w grze o miejsce premiowane grą w Lidze Mistrzów.
Wszystko wskazuje na to, że sprawa może się ciągnąć jeszcze miesiącami, a nawet latami. Nowy proces w sprawie Juventusu może zakończyć się wszystkimi możliwymi werdyktami. Na przykład prawnik Matia Grassani przekonywał, że Starej Damie grozi degradacja do Serie B, jak 17 lat temu, kiedy klub był skazany za aferę Calciopoli Sytuacja, biorąc pod uwagę śledztwo wszczęte przeciwko Juve przez FIFA, wygląda bardzo niebezpiecznie.
Zobacz także:
– To najpoważniejsze śledztwo, jakiemu kiedykolwiek poddano Juventus. Być może nawet poważniejsze niż Calciopoli w 2006 roku. Nielegalne działania obejmują obszary zasad giełdowych, zasad korporacyjnych i sportowych. Jest to bezprecedensowe. Juventusowi grozi nie tylko grzywna i kara. Zgodnie z prawem możliwe jest wykluczenie drużyny z Serie A. Przepisy przewidują, że jeśli rejestracja do mistrzostw zostanie uzyskana poprzez zmiany dokumentów, prywatne ustalenia odroczenia płatności należnych zawodnikom w sezonie 2021/2022, a nawet fikcyjną odmowę, klub może zostać wykluczony z mistrzostw i stracić tytuł mistrza Włoch – wyjaśniał ekspert prawa sportowego w rozmowie z La Repubblica.
Bez europejskich pucharów ani rusz
Jeśli Juventus pozostanie bez europejskich rozgrywek, wpłynie to na motywację zawodników i pracę transferową. Ktoś będzie chciał odejść z klubu, ktoś odmówi przeprowadzki do Juve, ktoś zwątpi, czy warto przedłużać kontrakt. Juventus będzie zmuszony do sprzedaży zawodników, by zrekompensować straty, w tym pieniądze utracone z powodu braku udziału w europejskich rozgrywkach.
Aż dziewięciu piłkarzom Juventusu wygasają latem 2023 roku kontrakty. Na liście znajdują się: Manuel Locatelli, Adrien Rabiot, Juan Cuadrado, Alex Sandro, Moise Kean, Angel Di Maria, Arkadiusz Milik (wypożyczony z Olympique Marsylia), Leandro Paredes (wypożyczony z PSG) i rezerwowy bramkarz Carlo Pinsoglio. W przypadku Locatelliego to jednak tylko opóźniony transfer: pomocnik został wypożyczony na dwa sezony z obowiązkiem transferu definitywnego – jego kontrakt będzie obowiązywał do lata 2026 roku. Moise Kean ma zostać również wykupiony po dwuletnim wypożyczeniu. Juventus musi zapłacić za zawodnika 30 milionów euro Evertonowi. Arkadiusz Milik może natomiast zostać definitywnie graczem Juve, jeśli włoski klub wyłoży siedem milionów euro. Inaczej sytuacja wygląda z resztą zawodników.
La Gazzetta dello Sport podała, że Juventus nie wiąże przyszłości z takimi graczami jak: Leandro Paredes, Alex Sandro, Juan Cuadrado, czy Adrien Rabiot. Wciąż niejasna jest także przyszłość Angela Di Marii. We włoskich mediach pojawiają się też spekulacje dotyczące Dusana Vlahovicia, który do klubu z Turynu trafił w styczniu 2022 roku za ponad 80 milionów euro. Serba był już podobno kuszony przez Arsenal, a Juventus nie wyklucza sprzedaży zawodnika, jeśli pojawi się chętny gotowy wyłożyć na transakcję ponad 90 milionów euro. 23-latek z ośmioma golami na koncie jest dzisiaj najskuteczniejszym strzelcem Juve w Serie A. Tymczasem tacy zawodnicy jak Danilo, Leonardo Bonucci, Daniele Rugani, czy Wojciech Szczęsny mają umowy ważne do końca 2024 roku. Taki stan rzeczy sprawia, że przyszłość tych zawodników również powinna rozstrzygnąć w najbliższych miesiącach.
Co dalej z trenerem?
Rewolucja w klubie może też siłą rzeczy dotknąć Massimiliano Allegriego. Ostatnio wygląda na to, że Juventus pod wodzą włoskiego trenera wychodzi z dołka. Przed meczem z FC Nantes w Lidze Europy turyńczycy zaliczyli trzy z rzędu zwycięstwa, podnosząc się z kolan po blamażu z SSC Napoli (1:5) i wpadce z Monzą (0:2). W każdym razie przyszłość opiekuna Juve też nie jest pewna. Chociaż bronić go mogą ewentualne koszty związane z wcześniejszym zwolnieniem. Obecna umowa 55-latka wygasa z końcem czerwca 2025 roku.
W najgorszym przypadku, czyli degradacji do Serie B, klub nie uniknąłby masowego odpływu zawodników. W takich okolicznościach Allegri na pewno miałby zostać w klubie. Tym bardziej że potencjalny kandydat na jego miejsce Zinedine Zidane mógłby nie mieć ochoty na prowadzenie drużyny z drugiej klasy rozgrywkowej we Włoszech. Co mogłoby czekać Juventus? Popadnięcie w przeciętniactwo. W najbliższym czasie powinno dużo wyjaśnić się w kontekście przyszłości 36-krotnego mistrza Włocha.
Czytaj więcej: Czy ten kryzys kiedyś się skończy? Milan zjeżdża windą w tabeli i nie może się zatrzymać
Komentarze