Dość nieoczekiwanie w środę Inter Mediolan uległ na wyjeździe Bolonii 1:2. Kosztowało go to pozycję lidera Serie A, na którą z dwupunktową przewagą powrócił AC Milan. Rozgoryczony wynikiem starcia był Simone Inzaghi. Włoch stwierdził po meczu, że niestety drużyna nie jest teraz zależna od siebie.
- Inter po fatalnym błędzie bramkarza przegrał z Bolonią 1:2
- Liderem Serie A znów jest AC Milan
- Sfrustrowany wynikiem meczu był trener Simone Inzaghi
Błąd, który może kosztować mistrzostwo
Boleśniejsze od porażki samej w sobie były jej okoliczności. W drugiej połowie meczu kuriozalny błąd popełnił rezerwowy bramkarz Interu – Andrei Radu, który dostał od trenera Inzaghiego pierwszą w tym sezonie szansę do występu w meczu Serie A. Rumun źle przyjął piłkę odgrywaną przez jednego od obrońców, a tę do pustej bramki skierował Nicola Sansone.
W wyniku porażki z Bolonią Inter traci do prowadzącego Milanu na cztery mecze przed końcem sezonu dwa punkty. Co istotne, przy równym bilansie punktowym wyżej klasyfikowany będzie właśnie Milan, który ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Trener nie traci jeszcze nadziei, choć zdaje sobie sprawę, że sytuacja mocno się skomplikowała.
– Bez wątpienia jest rozgoryczenie, co jest normalne. Nie jesteśmy już odpowiedzialni za swój los, musimy sprawdzić, co robi Milan i spróbować wygrać pozostałe cztery mecze – stwierdził Simone Inzaghi.
–Teraz musimy zachować rozsądek. To ciężki cios, ale widzieliśmy, jak grała dziś Bologna, każdy mecz będzie trudny, a dwa punkty to margines, który możemy nadrobić w ciągu czterech spotkań. Musimy iść dalej z wysoko podniesioną głową, bo wciąż mamy szansę, a poza tym musimy się przygotować do finału Coppa Italia – dodał.
Inter w najbliższym meczu zmierzy się na wyjeździe z Udinese Calcio. Początek meczu o godzinie 18:00.
Zobacz też: Milan bliski finalizacji transferu Berardiego?
Komentarze