Theo Hernandez przyznaje, że Milan nie grał ostatnio dobrze, a problemem była przede wszystkim ich „mentalność”, ale wierzy, że zwycięstwo 1:0 nad Torino może zapoczątkować nowy cykl i docenia wkład Zlatana Ibrahimovicia, który pełni rolę “zawodnika-trenera”.
- Milan przełamał się po siedmiu meczach bez wygranej
- Rossoneri wygrali w piątek 1:0 z Torino
- Ibrahimović pierwszy raz w sezonie zasiadł na ławce rezerwowych
Ibra w końcu został włączony do składu Milanu
Rossoneri desperacko potrzebowali kompletu punktów po trzech porażkach z rzędu w Serie A. Milan zaliczył fatalną passę łącznie siedmiu meczów bez wygranej, ale przełamanie przyszło w piątkowy wieczór. Gol Oliviera Girouda, który wykorzystał dośrodkowanie Theo Hernandeza dał ekipie z San Siro upragnione zwycięstwo.
– To są trzy bardzo ważne punkty, ponieważ to prawda, że nie graliśmy dobrze w ostatnich kilku meczach, ale myślę, że od teraz będzie już lepiej. Myślę, że kiedy przegrywasz tak wiele meczów, wszystko zależy od mentalności. Jesteśmy silni, zjednoczeni, fani też są za nami i możemy iść do przodu. Giroud też potrzebował tego gola i jest bardzo szczęśliwy – przyznał Theo Hernandez.
To był pierwszy mecz w tym sezonie, w którym Zlatan Ibrahimović był częścią składu, choć całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych, więc czy to przypadek, że Milan również wrócił na zwycięską drogę?
– To prawda, że Ibra zawsze chce więcej i jest dla nas jak trener-zawodnik, więc to zwycięstwo przyszło również dzięki niemu – stwierdził.
Następnie Rossoneri zmierzą się z Tottenhamem prowadzonym przez Antonio Conte w Lidze Mistrzów. – Chcemy wygrać. Wiemy, że to trudny mecz, ale musimy dobrze pracować przez kilka następnych dni, aby zmierzyć się z Tottenhamem na 100 procent.
Zobacz również: Czy ten kryzys kiedyś się skończy? Milan zjeżdża windą w tabeli i nie może się zatrzymać
Komentarze