Cztery zespoły i cztery punkty różnicy między pierwszym a czwartym. Wyścig o Scudetto w tym sezonie z każdym tygodniem wygląda coraz bardziej ekscytująco. Wygrywając w Neapolu z dotychczasowym liderem swoją obecność w ścisłej czołówce zaznaczyła Atalanta. Czy zespół Gian Piero Gasperiniego można traktować jako poważnego kandydata w walce o tytuł?
- Atalanta Bergamo może namieszać w tym sezonie Serie A. Jest w ścisłej czołówce i potrafi wygrywać z największymi
- Gian Piero Gasperini tonuje optymistyczne nastroje i wskazuje innych jako faworytów do mistrzostwa
- Od 20 lat w Serie A tytuł zdobywały tylko trzy zespoły. Czy Atalanta może przerwać tę dominację?
34 punkty po szesnastu kolejkach. Pięć wygranych z rzędu. Dziewięć meczów bez porażki. Tak wygląda obecny bilans Atalanty. Na tym etapie sezonu drużyna z Bergamo nigdy nie miała tylu punktów i nie była tak blisko lidera. Każdy kto ogląda Serie A dobrze wie, że bergamczycy słabo zaczynają, tracą punkty, a dopiero na wiosnę wrzucają wyższy bieg i szturmują miejsca gwarantujące prawo gry w europejskich pucharach. To schemat, który zawsze obserwujemy odkąd drużynę przejął Gian Piero Gasperini. Rok temu, po szesnastu kolejkach Atalanta traciła osiem punktów do pierwszego miejsca. Dwa sezony temu jedenaście, a w rozgrywkach 2018/2019 strata do lidera wynosiła aż 22 punkty. W każdym z tych sezonów La Dea rozkręcała się na wiosnę i kończyła na ligowym podium. Teraz wygląda to inaczej. Początek nie przyniósł takich strat, które wykluczałyby bergamczyków z walki o Scudetto.
Po wygranej w Neapolu włoska prasa nie ma wątpliwości. Wyścig o Scudetto to nie tylko Neapol i Mediolan. Forma prezentowana przez Atalantę nie pozwala wykluczać ich z walki o najwyższe cele. To rzeczywistość, którą obserwujemy w mediach. Inaczej wygląda to w narracji wypływającej z klubowych gabinetów. – Dziennikarze mogą pisać co chcą, ale my nie walczymy o Scudetto. Milan, Inter i Napoli są mocniejsze od nas – deklaruje Gasperini.
- Zobacz także: Aktualna tabela Serie A
Takie zdanie nas nie zaskakuje, bo pamiętamy słowa, które Gasp wypowiadał w ostatnich sezonach. Atalanta grała już w Lidze Mistrzów. W Serie A plasowała się w szerokiej czołówce, a trener La Dei jak mantrę powtarzał: – Walczymy o utrzymanie, to jest naszym celem.
Przez lata rzeczywiście tak to wyglądało. Przed przyjściem Gasperiniego w Bergamo często drżeli o to, czy nie będą uwikłani w dramatyczną walkę o przetrwanie. Być może Gasperini próbował w ten sposób ściągnąć presję ze swoich piłkarzy. Obecnie podniósł poprzeczkę, bo otwarcie przyznaje, że Atalanta chce grać w rozgrywkach europejskich, ale deklaracji dotyczącej walki o Scudetto z jego ust nie usłyszymy.
Co spowodowało, że Atalanta nagle przestała nagminnie gubić punkty? Kluczem jest stabilizacja. Poza sprzedanym do Tottenhamu Cristianem Romero w klubie pozostali wszyscy najważniejsi zawodnicy. To coś, co łączy Atalantę i Napoli. W miejsce Argentyńczyka sprowadzono Meriha Demirala, który prezentuje solidną formę. Oprócz tego sięgnęli po Juana Musso, uchodzącego za jednego z najlepszych bramkarzy w lidze. Poszerzono kadrę o takich zawodników jak Koopmeiners, Zappacosta, Pezzella i Lovato. To pozwala utrzymywać odpowiedni poziom nawet w przypadku kontuzji. Gra La Dei przez ostatnie lata bazowała na znakomitych wahadłach. Przez większość bieżącego sezonu kontuzjowani byli Hans Hateboer i Robin Gosens. Podstawowy wahadłowi. Można było przypuszczać, że Atalanta mocno na tym ucierpi. Nic bardziej mylnego. Davide Zappacosta wygląda znakomicie, Joakim Maehle nie popełnia błędów (choć nie daje dużo w ofensywie) i nawet bez dwóch ważnych trybików maszyna z Bergamo może odpowiednio funkcjonować. Warto wspomnieć też o formie poszczególnych piłkarzy, którzy w Bergamo występują już od kilku lat. Mario Pasalić zdobył już siedem bramek i zaliczył pięć asyst. Duvan Zapata miał udział przy 13 bramkach, a nawet Josip Ilicić może pochwalić się trzema golami i czterema asystami, a daleko mu do formy z sezony 19/20, gdy strzelał cztery gole Valencii na Estadio Mestalla. Ważny jest również aspekt meczów z bezpośrednimi rywalami w walce o Scudetto. Atalanta zremisowała na wyjeździe z Interem. Wygrała w Turynie z Juventusem i w Neapolu z Napoli. Przegrali na swoim stadionie z Milanem, ale na początku października nie prezentowali jeszcze takiej formy jak obecnie.
- Czytaj także: Bohaterowie, w których mało kto wierzył
W ostatnich 20 latach po mistrzostwo Włoch sięgały tylko trzy zespoły – Juventus, Milan i Inter. Scudetto Romy z 2001 roku jest ostatnim zdobytym przez kogoś spoza wielkiej trójki. Ostatnie mistrzostwo świętowane w innym miejscu niż Turyn, Mediolan czy Rzym to tytuł wywalczony przez Sampdorię w 1991 roku. Gdyby Atalanta zakończyła sezon na pierwszym miejscu można by porównać to właśnie do historii, którą napisali genueńczycy. Scudetto dla Blucerchiatich było zaskakujące, ale nie szokujące. Sampdoria tuż przed zdobyciem mistrzostwa kończyła ligę na czwartym i dwukrotnie na piątym miejscu. Dwukrotnie wygrywała w tym czasie Coppa Italia, dokładając do tego także Puchar Zdobywców Pucharów z 1990 roku. Powoli budowała potęgę i zaznaczała swoją obecność przy stole z największymi. W wielu topowych ligach w ostatnich kilkunastu latach po mistrzostwo sięgała drużyna, która nie zalicza się do grona tych historycznie największych. W Niemczech z mistrzostwa cieszył się Wolfsburg. We Francji Montpellier i Lille. W Anglii ogromną niespodziankę sprawiło Leicester City. W Hiszpanii dominację Realu i Barcelony zdołało przełamać Atletico, odzyskując tytuł po osiemnastu latach. Może nadszedł czas na powiew świeżości na boiskach Serie A?
Piotr Dumanowski i Dominik Guziak, Eleven Sports
Komentarze